25 października 2025

WEWNĘTRZNE DZIECKO wg TERAPII SCHEMATU

Wewenętrzne Dziecko [WD] to pewna metafora na to co znajduje się w Twoim obszarze przeżyć, emocji. Trudnych emocji. Niezaspokojonych potrzeb. Szukanie tego miejsca w nas… a dzieje się to w terapii… sprowadza się do pytania “Jak się czujesz?” “Co czujesz?” “Jak to czujesz?“ “Dlaczego tak się czujesz?”....

 

Czym jest Wewnętrzne Dziecko?

 

Jest to kluczowa postać w terapii schematu, i kontakt z nią chcemy nawiązać i nigdy go już nie stracić.

Jednak dotarcie do tej części  proste często nie jest i zwykle trwa pewien czas w procesie terapeutycznym.

Pierwsze odpowiedzi (pacjentów) zwykle brzmią: “Myślę, że dobrze, W porządku, Nic nie czuję…Nie pamiętam… A jakie to ma teraz znacznie…?”.

Ewentualnie:  “czuję się beznadziejnie, do niczego…, nikt mnie nie chce…  jestem zepsuty…,wszystko jest bez sensu”...


Staramy się dotrzeć do tego “Co sprawia, że tak się czujesz…?

Skąd znasz to uczucie? Kiedy jako Malutka/Mały tak się czułaś, czułeś? Gdzie jest początek tego uczucia, tego doświadczenia?


Wchodzimy w “miejsca” gdzie byłaś/byłeś np.:

  • przytłaczająco samotny, w pustce (“Opuszczone Dziecko”),
  • byłaś/byłeś pozbawiony ciepła i miłości (“Niekochane, Nieważne Dziecko ”),
  • byłaś/byłeś umniejszany, nieakceptowany, ignorowany (“Wadliwe, Bezwartościowe Dziecko”),
  • bity i/czy wychowywany w krzyku i nadużyciach (“Skrzywdzone Dziecko”),
  • nadmiernej swobodzie i braku zdrowych wymagań (“Pogubione, roszczeniowe Dziecko”),
  • kontrolowany i wyręczany (Niedające sobie rady, Słabe Dziecko)...

 

A może większość tych “dzieci” to Twoje Wewnętrzne Dziecko?

 

“Kiedy, w jakich sytuacjach dzisiaj czujesz się podobnie…?”.


Dotarcie do tego miejsca (WD)  jest obwarowane różnymi “przeszkodami” oddzielającymi od widoku i dotknięcia swojego Wewnętrznego Dziecka.

Nauczyliśmy się wtedy sobie jakoś radzić, przetrwaliśmy.

By nie bolało aż tak odłączę się od tego cierpienia i zobojętnieję (ucieczka), lub zastygnę w nim by gorzej nie było (podporządkowanie), lub będę walczyć “do krwi” bo to “odwraca uwagę” od bólu (kompensacja).

 

Tryby radzenia sobie - obrony, ucieczki, kompensacje, też bezwzględne Wymagania, Krytyka….”Dzięki” nim nie dostrzegasz Dziecka. Nie musisz, przecież jesteś zajęty. Twoja energia idzie w tamto co stało się istotą twojego przeżycia.

Oddziela nas od tej części (WD) również dziecięca nieświadomość. Dziecko czuje całą gamę emocji i doznań w ciele…jednak o tym niejako nie wie.

 

W sytuacji gdy na 5 latka krzyczy jego mama, jest przytłoczona, zdenerwowana, i nierzadko szarpie swoim dzieckiem …dziecko czuje wszystkie jej emocje, plus swój strach, lęk, niepokój, napięcie, zagrożenie, wstyd, niepewność, smutek…jednak nie jest tego świadome…Gdybyś zapytał wtedy to dziecko co czuje powie prawdopodobnie “że nic i nic się nie stało i że kocha swoją mamę”/.


Dzieci nie rodzą się wyposażone w wiedzę o emocjach i o tym co z tym czuciem robić. Nie mają jeszcze zdolności autorefleksji i /czy mentalizacji (?).

Potrzebują by jakiś Dorosły Opiekun tym ich stanem emocjonalnym mądrze zarządził (zauważył, przyjął, pomieścił, nazwał, odpowiedział na to, czyli adekwatnie zareagował, zaspokoił potrzebę, a tym samym ukoił emocje dziecka).


Dopiero dużo, dużo później w dorosłym życiu na terapii, gdy konfrontujemy się z tamtymi wydarzeniami, “sytuacjami z mamą”, wczesnymi, znaczącymi relacjami…mamy szansę nazwać swoje rzeczywiste emocje i stojące za nimi potrzeby. Czyli “zastąpić” Opiekuna. Stać się swoim Zdrowym Dorosłym. Opiekunem Dziecka.

 

 

Jak działa Terapia Schematu?

 

Okazuje się, że możemy wrócić (przeniesieni doznaniami z ciała) do tamtych dziecięcych emocji, jeszcze raz je poczuć, ale już świadomie, wydobyć na powierzchnię, pierwszy raz je nazwać, opłakać, uznać że były, co więcej uznać, że były ważne, że były bezbronne i że tak bardzo zasługiwały na ukojenie. A to co je wtedy spotkało, co spotkało Twoje WD to… cierpienie, często pozostanie w tym cierpieniu, zamrożenie tego cierpienia w ciele, w sobie. To dziecięce przeżycie jest takie niezakończone, wstrzymane.

 

Terapia jest tym co ma temu cierpieniu pomóc się skończyć. Dać Dziecku to czego mu brak. Uleczyć jego ranę. Ukoić emocje. I wówczas żadna nie jest za wielka, żadna nie jest niedozniesienia.

 

Szukanie WD sprowadza się do szukania emocji, i/czy doznań w ciele, które jako dorosły już człowiek w swoim dorosłym życiu czujesz… Ale jest to czucie kopiuj-wklej wyjęte z twojego dziecięcego trudnego przeżycia. Ale nie łączysz jeszcze tego. I jakaś dzisiejsza sytuacja/bodziec/trigger uruchamia, w niezrozumiały dla ciebie sposób, niewspółmierne do owego bodźca reakcje (silne, dotkliwe, bolesne emocje, stany fizjologiczne =zranione WD). Czas się jakby zatrzymuje, nie oddzielasz tego co jest z przeszłości od tego co dzieje się teraz, a twoja odpowiedź na to jest jakby zautomatyzowana (uległa, wycofującą się lub atakująca…). Wcale nie taka jak byś sobie życzył… (asertywna, zrównoważona, twoja)... I widzisz to dopiero post factum jak emocje trochę zelżą. Tam właśnie jest ukryte Twoje WD.

 

Wyobraź sobie, że w zwolnionym tempie oglądasz taką oto sytuację, taki film:

 

45-letni mężczyzna odbiera telefon od swojej żony, która pyta go gdzie jest teraz, bo była przekonana, że jest z ich 10-letnim synem w domu i odgrzewa mu obiad, mówi mężowi że syn jest głodny i że, … Na co mąż wrzeszczy wzburzony do słuchawki w niewybrednych słowach, że “ jest gdzie jest i że nie musi się tłumaczyć i po co zawraca mu głowę!I nie będzie mu mówiła co on ma robić!”.

Żona rozłącza się bez słowa by uniknąć dalszej agresji. Zdezorientowana, zszokowana i rozżalona ze względu na taki atak, (właściwie czuje się poturbowana), nie rozumie co się stało. Było wszystko w porządku, przecież umawiali się na to. A nawet jeśli jego plany się zmieniły w międzyczasie (a przecież mogły!) to ona nie mogła tego wiedzieć bo jej nie poinformował i zwyczajnie jest zdziwiona.


Prawdopodobnie jego Wewnętrzne Dziecko doszło do głosu, zaczęło czuć. Trigger naruszył stare rany. W sytuacji oczekiwań i pytań ze strony żony (trigger)... gdzieś tam pod spodem poczuł się niepewny, bezradny, może nawet gorszy, niewydolny (uruchomiło się dziecięce doświadczenie - schemat) i wszystkie powiązane z nim trudne emocje (Wadliwe, Nie zasługujące na miłość Dziecko).

 

Dzieje się to w ułamkach sekund, ale mężczyzna w ogóle nie ma do tego dostępu. Absolutnie nie uświadomił sobie tego. I tak to zwykle bywa, że TEGO nie zauważamy. Nie widzimy swojego Wewnętrznego Dziecka :( nawet my sami :(

 

Ten pan nie był w stanie zatrzymać się i uświadomić sobie, że to właśnie poczuł i ewentualnie nazwać to i zdecydować czy podzieli się tym z żoną czy ewentualnie powie jej, że dzisiaj ma słaby dzień, że musiał na chwilę wyjść do garażu, że w pracy była napięta atmosfera. Że gdy ona dzwoni i dziwi się, że go nie ma w domu zalewa go emocjonalna fala bo nieprzyjemne uczucia, które zna z przeszłości wracają. Ma przykre/znane poczucie, że zawiódł oczekiwania, że ktoś jest nim rozczarowany, że znów coś źle zrobił, że jest nie taki. Znów jest “małym biednym chłopcem”.

Jest to uczucie smutku, przytłoczenia, wstydu połączone z doświadczaniem siebie jako nieudanego, nie takiego, niewydolnego słabego. /Bardzo to smutne/.

 

Ale żeby pokryć te okropne uczucia i stany, poradzić sobie z nimi czy po prostu ich nie poczuć, “musi” odłączyć się od nich (ucieczka) albo zgodzić się z nimi (podporządkowanie) albo zamienić na inne (walka). … Są strasznie trudne, nikt nie chce czuć się w taki sposób. I sięgamy po to co najbliższe nam, zgodne z temperamentem, albo jest czymś co kiedyś jakoś pomogło…(tryby radzenia sobie).

 

Nasz pan “wali” na oślep aż znokautuje “przeciwnika”. Ma chwilowy przypływ mocy bo “odepchnął atak” oczekiwań. Tylko pytanie czy atak faktycznie miał miejsce?

Bogu ducha winny “przeciwnik”, w tym przypadku żona, chce móc liczyć na swojego męża (i słusznie bo ma prawo), pyta go o bieżące sprawy. W odpowiedzi dostaje krzyk męża by się odczepiła.

Ta niewspółmierna reakcja (nie na sytuację z dziś) jest reakcją na stare zranienie. Kiedyś ten dzisiejszy nasz pan- mąż był chłopcem i w sytuacjach kiedy potrzebował ciepłych wyrozumiałych słów ze strony rodzica, jego cierpliwej rozmowy, czasu, empatii, jego akceptacji i szacunku…prawdopodobnie dostawał zniecierpliwienie, rodzicielskie “daj mi spokój…”, “ nie przeszkadzaj…”, “co ty pleciesz…”, “o co ci chodzi…”, “ty znowu czegoś nie wiesz…”, “ty wiecznie masz z czymś problem…”, “ jak można nie wiedzieć…”, “czemu się tak zachowujesz…”, “znowu są z tobą problemy…”, “zajmij się sobą…”, ”nie denerwuj mnie…”……..i tak dalej itp. … Co sprawiało (o losie!) że ten fajny, zasługujący na miłość i troskę chłopiec zaczął siebie doświadczać jako nieodpowiedniego, wadliwego niewystarczającego :(

 

 

Przykład Kasi:

 

A teraz wyobraź sobie scenę, w której Kasia, dorosła kobieta, pracownik biurowy, znajduje się w sytuacji gdy ktoś/może szef/a może kolega z biurka obok/ podnosi na nią głos… a ona zaczyna czuć się jak dziecko… rozpada się w sobie, wycofuje, nie może wydusić słowa. Tak, jakby jej mózg nie mógł sięgnąć po to co nowe, czego się uczyła na przykład na kursie asertywności. 

 

To czego potrzeba to poszukać historii tego schematu dziecięcego, który za tym stoi. To może doprowadzić do sytuacji, w której Kasia przypomni sobie jak w dzieciństwie ojciec wrzeszczał i groził, a ona stała i płakała jako ta mała dziewczynka. Uświadomi sobie teraz, że “tak ma” bo ma to zapisane w ciele. Jako dziecko była opuszczona i potrzebowała wsparcia. Nie mogła wtedy wiedzieć, że można zareagować inaczej, nie umiała zobaczyć, że można zareagować inaczej na to co ojciec robi. Patrzymy, pracując z jej Wewnętrznym Dzieckiem na to czego mogło potrzebować wtedy to dziecko od dorosłego. Tu moment by włączyć swojego Dorosłego Opiekuna i teraz podjąć decyzję jak zaopiekować się tym dzieckiem, dla którego tata nie ma łagodnych  słów tylko krzyk. To sprawdzenie czego ja potrzebuję to jest to czego my się uczymy w dorosłym życiu.

 

Może ona potrzebuje wsparcia, ochrony, może informacji, że to jest przemoc i to nie miało prawa się wydarzyć. Patrząc na ten schemat i jej strategie przetrwania (tryby) w których unika konfrontacji z agresją. Zastyga bezbronna i czeka w emocjonalnym bólu kiedy sytuacja się skończy… Potrzebuje nauczyć się stawać po swojej stronie. Przerwać nadużycie. “Nie zgadzam się na to”, “On nie ma prawa na mnie krzyczeć”, “To mi się nie należy…”.

 

Zadanie na dziś to przyglądanie się z perspektywy Dorosłego czego potrzebuje to Dziecko. Zarówno wtedy jak i dziś kiedy “uruchamia się” w tobie.

 

 

Wewnętrzne dziecko – echo dzieciństwa, które domaga się troski

 

Niestety porażka polega na tym, że cenę za bycie niedojrzałym albo niekompetentnym rodzicem płacą nie ci rodzice tylko ich dzieci. Bo to w dzieciństwie tworzą się zręby naszej osobowości, wtedy zapisują się w nas reakcje emocjonalne, wtedy najbardziej plastyczny jest nasz mózg i tworzą się nasze schematy. Schematy, które zapisują się w układzie nerwowym. Dziecko mając te 3, 5, 7, 10, a nawet 15 lat nie dojdzie do prawdziwego wniosku:  “mój rodzic nie umie być rodzicem, czegoś mu brak, muszę poszukać pomocy gdzie indziej, on się myli  i to co mówi i jak mnie traktuje jest nie o mnie i nie dla mnie…”.

 

Dziecko nie ma żadnych narzędzi, umiejętności życia w świecie i wśród ludzi, uczy się ich od nas. Samo nie wyreguluje też swoich emocji, jest zdane na opiekunów. I skoro rodzic mu czegoś nie daje (bo sam nie ma, najczęściej) czyli np. na dziecko narzeka albo jest niezadowolony z dziecka albo nie ma dla niego czasu, albo go krytykuje to… to Dziecko uzna że to właśnie jest prawda o nim samym. To poczucie (że jestem rozczarowaniem dla rodzica) się uwewnętrzni, zapisze w trzewiach, w układzie nerwowym i będzie z nim do momentu aż zacznie je aktywnie zmieniać. Aktywnie i wytrwale dzień za dniem pracować nad zmianą nieadaptacyjnego, szkodliwego schematu. Co jednocześnie wiąże się z szukaniem w sobie tego miejsca, w którym to Wewnętrzne Dziecko “mieszka” i czeka, że się nim w zdrowy sposób zajmiesz… Czyli zareagujesz, zatrzymasz nad nim. Pochylisz, nazwiesz jego położenie, ocenisz jego stan, opatrzysz jego rany lub ofiarujesz to czego potrzebuje adekwatnie do tego czego mu brak.

 

Być może w przypadku naszego pana z przykładu, wystarczyłoby gdyby w momencie telefonu od żony, na 30 sekund był ze swoim Wewnętrznym Wrażliwym Chłopcem. Zobaczył go. Położył sobie rękę na ramieniu i w umyśle dał sobie współczucie na wspomnienie tego jak biedny i zawstydzony się kiedyś czuł. Dał sobie równocześnie prawo dziś myśleć o sobie dobrze, myśleć o sobie, że jest ważny, że jest ok, że jego uczucia są ważne, że może mieć swoje trudności, że może czegoś chcieć lub nie chcieć, nie umieć. I siebie za to nie ocenić!  Po czym wrócić do tu i teraz i wyjaśnić żonie czemu nie ma go w domu, ale już z pozycji Dorosłego, z pozycji męża, bez nasilonych emocji.

 

 

Reakcje z przeszłości w dorosłym życiu – kiedy stary schemat uruchamia alarm

 

Usłyszałam kiedyś niezwykle obrazową metaforę. Wyobraź sobie, że idziesz przez las, leśną dróżką, wtem dostrzegasz zagrożenie /=niezaspokojone potrzeby dziecka/ w pobliżu czarny wąż wije się na twojej drodze, zmierza ku tobie a ty, w zależności od twojego temperamentu i strategii działania /tryby przetrwania/ typowych dla ciebie, albo:

 

  1. (walczysz) bierzesz wielkiego drąga i walisz nim w węża ile masz sił w rękach…
  2. (uciekasz) bierzesz nogi za pas i gonisz w drugą stronę daleko przed siebie…
  3. (zamierasz) zastygasz w bezruchu i podporządkowujesz się całkowicie bieżącym wypadkom…


Co zrobisz?


A może gdybyś się zatrzymał …, rozejrzał…, dał sobie chwilę by ocenić sytuację samą w sobie… Rozpoznałbyś, że nie ma zagrożenia! /Nie jesteś już bebronnym, opuszczonym Dzieckiem/. Nie ma węża. Na twojej trasie leży czarny kawałek gumy… gumowej starej opony… Nie musisz czuć przerażającego zagrożenia.  (A tak faktycznie czuje się dziecko pozostawione samo sobie, smutne i przestraszone- jest w śmiertelnym zagrożeniu. Gdy nie ma z nim opiekuńczego i kochającego Dorosłego).

Nie musisz uruchamiać reakcji: walki, ucieczki czy zamierania… bo nie musisz się bać! Nie ma zagrożenia. Sprawdzaj uważnie. (Nikt Cię tu nie opuścił. Masz swoje dorosłe zasoby). Oddziel przeszłość od teraźniejszości. Dziś sytuacja jest inna. Jest z twojego dorosłego życia. Tylko czujesz jakby podobny znajomy zapach, widzisz jakby podobny obraz (kawałek nieożywionej gumy jest wciąż żywym groźnym wężem).

 

Odnieś to teraz do naszego Pana męża, zobacz na jego reakcję… Czy jest współmierna do bodźca ?

 

 

Podsumowanie - Wewnętrzne Dziecko, co to za konstrukt i co znaczy opiekować się nim?

 

To pewna metafora (jeszcze od Junga i z Analizy Transakcyjnej). W dorosłym życiu funkcjonujemy według pewnych schematów, których nauczyliśmy się w dzieciństwie. Koncepcja Wewnętrznego Dziecka pozwala za pomocą słów wyrazić to jak postrzegamy siebie samych. Jak doświadczenia z przeszłości wpływają na teraźniejszość i dlaczego w taki a nie inny sposób zachowujemy się jako dorośli, choć chcielibyśmy czasami zachować się inaczej. Możemy poszukać tego co zostało zapisane w naszym ciele, w systemie nerwowym jako schemat, którego sobie nie uświadamiamy. Spotkanie się ze swoim Wewnętrznym Dzieckiem, odkrycie go, nie oznacza że spotkasz swoje podskakujące dziecko… ale by zobaczyć dlaczego reagujesz tak a nie inaczej!? Żeby spróbować zrozumieć to w kontekście historii swojego życia i móc podjąć decyzję, że chcę to zmienić.

 

Ty potrzebujesz zobaczyć i uwrażliwić się teraz na to twoje Wewnętrzne Dziecko. Zobaczyć go w jego tamtym lęku i bezradności. Na które to uczucia rodzice nauczyli cię nieprawidłowo sobie radzić.(!) (Nieadaptacyjne tryby radzenia sobie).

 

Kluczowe jest to żeby dorosły sam zobaczył siebie. Przestał oceniać, a zobaczył co wydarzyło się w przeszłości.

Dziś często pogardzamy tym Wewnętrznym Dzieckiem. Myślimy jaki on jest żałosny (Krytyk) a on jest bezradny, zalękniony i samotny. Pierwszy sposób to rozeznawanie ze sobą i do siebie, nie ocenianie. Przyjmij siebie z tym lękiem i bezradnością. Rodzic kiedyś nie pomógł Ci tego bezpiecznie przeżyć, wyregulować. Ważne by mówić do siebie o sobie. To jak do siebie mówisz dając sobie poczucie bezpieczeństwa i bycia ważnym to są te zdania, o których marzyliśmy by powiedzieli do nas nasi dorośli!

Potrzebujesz przebudować elementy mózgu w takim kierunku by Twoje Wewnętrzne Wrażliwe Dziecko miało pewność, że współodczuwasz.

 

Monika Kowal 

Psycholog - Psychoterapeuta - Psychoonkolog

WIĘCEJ

Monika Kowal

Psycholog - Psychoterapeuta - Psychoonkolog

al. Niepodległości 159 lok. 76

02-555 Warszawa

(klatka V, pierwsze piętro)

Gabinet mieści się przy al. Niepodległości 159 lok. 76 (klatka V, pierwsze piętro). Można także wejść od ulicy Asfaltowej 10 (są dwie bramy o tej numeracji, chodzi o tę obok Asfaltowej 12).

Dojazd transportem publicznym: stacja metro Pole Mokotowskie lub przystanek tramwajowy Kielecka.